czwartek, 27 lutego 2014

Aż tyle minęło?

Przypomniało mi się pare minut temu o tym blogu, zupełnie o nim zapomniałam! Jak już sobie przypominałam, to odkładałam napisanie posta na później... później... później... Aż dziś weszłam i patrzę- jeden komenatrz... A od kogo? Stara dobra Lady (Pink) Black! Nie mogę się powstrzymać od nie napisania  kilku słów na jej temat :) Starsza ode mnie dama z dobrego domu metali, której siostra jest moją dobrą przyjaciółką. Będąc przed maturą, pomagała mi w moich jakże "życiowych" problemach, dostała się na medycynę <rządzisz!>, W KOŃCU zaliczyła biochemię, prowadzi bloga, który każdy szanujący siebie czytelnik musi przeczytać -> http://flesh-nblood.blogspot.com/  i to właśnie dzięki niej zaczęłam prowadzić tego bloga- jak zauważycie, jest on bardzo podobny do bloga Czarnej Damy :) .

Dobra. Nie będę nadrabiać, bo zdażyło się wiele, ale nic ultra ważnego... Okej, M zerwał ze swoją mrau-jestem-gorrrąca-cziką dziewczyną. A tak z aktualności to: Gruba (nie bez powodu takie wyszukane pseudo) mnie tak śmieszy... Jej zachowanie i teksty są tak poniżej poziomu, że już się nawet nie denerwuję... Krzyczy na koleżankę, bo nie zrobiła dla niej ściągi, krzyczy na tą samą koleżankę, bo z klasowych pieniędzy kupiła  34 pączki na 34 osoby po 1,80zł zamiast kupić więcej tanich i ciągle żre! Wzięła dziś koledze kromkę (typ: lubię-zwracać-na-siebie-uwagę) i dosłownie sfagocytowała ją w ciągu kilku sekund, uciekając po klasie... Level: time to eat something. Jak ktoś jej zwróci na coś uwagę to klnie i "jedzie" po nieszczęśniku, choć ja osobiście boję się, że go ZJE! :O Razem z E mamy z niej niezły ubaw, ale jest chora i musi się kurować na koncert Tom'a Odell'a, więc czuję się nieswojo tak bez niej wśród większości mojej klasy... Jakoś przeżyję te kilka dni sama :( W weekend naładuję baterie z Psorą, a reszta zleci :) W szkole też spoko, oceny nie szitowe, wolontariat ekstra- jestem starsznie zadowolona, że się zapisałam (o nim muszę zrobić osobną notkę)... Nie wiem o czym jeszcze mogłabym naskrobać... Na spokojnie nadrobię zaległości. Po leku, jak to mówią nie-gorole, hie hie. OBIECUJĘ, PRZYŻEKAM, PODPISUJĘ KRWIĄ I CHAREM NA DŁONI, ŻE BĘDĘ CZĘŚCIEJ PISAĆ! A póki co- koniec psot!

Hasta manana!

Na dzisiejszy humor

1 komentarz:

  1. "z dobrego domu metali" padłam, ómarłam :D Czekam na notkę o wolontariacie i trzymam za słowo, że będziesz więcej pisać :)

    OdpowiedzUsuń